aaa4 |
Wysłany: Wto 12:00, 16 Sty 2018 Temat postu: god |
|
-Johannie Kinau - odezwal sie tonem teatralnego podziwu i zdumienia; tego drugiego bardziej - nie dalej jak piec dni temu wyleciales stamtad na bruk. Glowa naprzod.
Kinau nie wydawal sie zbity z pantalyku.
-Beike, pilnuj lepiej, czy ta krypa trzyma sie kursu. A wieczorem przyjdz do ojca Pawla. Zobaczysz.
Sternik zarechotal w odpowiedzi.
-Nie spoznie sie.
Wyskoczyli na brzeg zaraz za glowka falochronu przy trzeciej sluzie. Zwykle spacerowalo tam kilka patroli, ale widac o tej porze nie spodziewano sie tu nikogo, bo zolnierzy spotkali, dopiero gdy obeszli baseny wyposazeniowe. Wartownicy przejrzeli pobieznie ich papiery i zanim pozwolili im przejsc, zwrocili Sangerowi uwage, ze jego przepustka jest ograniczona do terenu bazy marynarki. Niezle pasowalo to do jego wczesniejszej teorii o pozbyciu sie Jonasza z pokladu, bo Schenker najwyrazniej wcale nie chcial, zeby Johann przyjemnie spedzil czas na ladzie.
-Zdaje sie, ze nici z wyprawy do Kaiserkrone - mruknal ponuro, gdy wlekli sie wzdluz nabrzezy, przy ktorych cumowaly nieukonczone jeszcze kadluby kontrtorpedowcow, mimo poznej pory oswietlone i pelne robotnikow.
Nad woda basenu niosl sie przytlumiony lomot mlotow nitujacych i syk palnikow. Po drugiej stronie tafli wody Zelazny Henryk, gigantyczny zuraw portowy, podnosil wlasnie z wody okret podwodny.
-Wcale nie. - Kinau powiedzial to spokojnym tonem, z ktorego jasno wynikalo, ze taka sytuacja nie stanowi dla niego nowosci. - W tym plocie jest wystarczajaco wiele dziur.
Johann rozejrzal sie w jedna strone i w druga. |
|